RODO nadeszło. I co dalej?
Po tygodniach oczekiwań, 25.05.2018 nadszedł a RODO wraz z nim. Kurz powoli opada i widać już pierwsze efekty i konsekwencje. Czy dobre i zamierzone? To zależy od perspektywy…
- Zamienił stryjek… czyli uzyskiwanie zgód przez wydawców. Wszechobecny i irytujący komunikat o cookies zastąpił jeszcze bardziej uciążliwy (bo blokujący) komunikat o zgodach, partnerach, przekazywaniu danych itd. Niby można zarządzić zgodami, ale samo zamknięcie okienka jest wyrażeniem zgody “na wszystko”? Czy faktycznie zamykając okienko użytkownicy są świadomi, że w ten sposób wyrazili zgodę na przetwarzanie danych? Czy raczej mają wrażenie, że pozbyli się jakiegoś przeszkadzacza? I czy wiedzą, jak potem taką zgodę cofnąć? Do tego już nie wyskakuje okienko. Intencją RODO było uzyskanie świadomej zgody i możliwość równie łatwego jej wycofania. Gdyby kogoś interesowało to tutaj są porady jak robić interfejsy mylące, oszukujące i naciągające. Ale nie róbcie tego, żeby nie wyglądało to tak:
- tu macie przykład
- Fala spamu w skrzynkach mailowych z komunikatem o “aktualizacji polityki”. Dzięki temu wiadomo przynajmniej kto miał nasze dane (a przynajmniej się do tego przyznał) i mamy możliwość wygodnego poproszenia o usunięcie danych.
- Google i Facebook od razu pierwszego dnia dostali pozwy na prawie 9 mld $, co nietrudno było przewidzieć. Brak przepisów wykonawczych na pewno utrudni dochodzenie przeciwko tym firmom, a jeżeli wyrok okaże się dla nich pozytywny – będą mogły się powoływać na precedens, który na pewno utrudni jakiekolwiek przyszłe sprawy przeciwko tym dwóm gigantom reklamowym. A według niektórych – te dwie firmy “drwią” z RODO stosując sztuczki w celu zdobycia zgód.
- Wydatki programmatic poleciały na pysk. I to dosyć drastycznie sytuacja powoli się poprawia, ale nie wiadomo czy wróci do stanu wyjściowego.
A o innych “Unintended Consequnces” przeczytacie tutaj.
Jeżeli kogoś interesuje nieco szerszy kontekst to tutaj (tak, najpierw pokaże się okienko z RODO).